W szkolnych ścianach mimo niewidzialności żyję, a gdy przekraczam próg domu mam ochotę dorwać się do lodówki i ją wypróżnić. Rodzice wysłali mnie do sklepu po słodycze. Nakupiłam im pełno wstrętnych słodkości. Niech się trują, oni przynajmniej są chudzi. Na jutro mam sobie wystawić samoocenę i nie wiem jak ją uzasadnić.
Bilans:
gryz kotleta [39 kcal] + kalafior [60 kcal]
dwie garście chrupek kukurydzianych [50 kcal]
150
Jak wam idzie, kruszynki?
Ja właśnie zaczynam i cholernie zazdroszczę Ci tak silnej woli. Pozdrawiam, trzymaj się ciepło :))
OdpowiedzUsuńNie złamałaś się.. Ja bym nie dała rady, kocham słodycze :/ . Świetnie Ci idzie, powodzenia :*
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza :**** ja też tak chcę. Osiągniesz bardzo dużo :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie taki śliczny bilans. <3 Ściskam Cię mocno, nie trać motywacji. ;)
OdpowiedzUsuń